Justin POV
Jak zawsze leżałem na kanapie, popijając piwo, gdy nagle rozległ się dzwięk, który oznaczał przychodzący sms.
OD: Ryan
Stary mam prośbę mógłbyś mnie gdzieś zawieść. Chwilowo samochodu nie mam.
Pomyślałem, że mogę to zrobić. Ryan to mój stary kumpel. Znamy się od podstawówki, Nasz kontakt się urwał, jakoś 3 lata temu, dziwne, że się do mnie odezwał.
DO: Ryan
Będę za 30 minut.
Założyłem szybko buty i ruszyłem w drogę. Podjechałem pod jego dom. Wysiadłem z samochodu. Myślałem, że coś mi się przywidziało, ale nie, Ryan mieszka na przeciwko Mils. Co za zbieg okoliczności.
DO: Ryan
Wychodż już.
Zerknąłem na okna w domu Miley...była tam, tańczyła w samej bieliźnie.
Jakie ona ma cudowne ciało.
- Bieber ! - krzyknął Ryan, który zaraz pojawił się obok mnie i znalezliśmy się w braterskim uścisku.
- Siema - odsunąłem się od niego i znowu skierowałem wzrok na jej okna
- Gdzie się tak patrzysz? - zmarszczył brwi- Uuu...już rozumiem. Co to za laska?
- Miley - nie odwracałem wzroku od niej
- Stary ja cię dobrze znam. Co ty znowu kombinujesz?
- Chcę się trochę zabawić - złożyłem usta w mój cwaniacki uśmieszek. Wyciągnąłem Iphona i włączyłem wiadomości.
DO: Miley
Skarbie, rolety.
Nagle brunetka skończyła tańczyć, odwróciła się i zasłoniła rolety.
OD: Miley
Szmata, kurwa, pieprzony zboczeniec!!!!...
Zaśmiałem się cicho i skierowałem wzrok na Ryana.
- Gdzie jedziemy?
_________________________________
Czytasz=Komentujesz
Dla ciebie to minuta, a dla mnie motywacja do dalszego pisania.
DO: Ryan
Wychodż już.
Zerknąłem na okna w domu Miley...była tam, tańczyła w samej bieliźnie.
Jakie ona ma cudowne ciało.
- Bieber ! - krzyknął Ryan, który zaraz pojawił się obok mnie i znalezliśmy się w braterskim uścisku.
- Siema - odsunąłem się od niego i znowu skierowałem wzrok na jej okna
- Gdzie się tak patrzysz? - zmarszczył brwi- Uuu...już rozumiem. Co to za laska?
- Miley - nie odwracałem wzroku od niej
- Stary ja cię dobrze znam. Co ty znowu kombinujesz?
- Chcę się trochę zabawić - złożyłem usta w mój cwaniacki uśmieszek. Wyciągnąłem Iphona i włączyłem wiadomości.
DO: Miley
Skarbie, rolety.
Nagle brunetka skończyła tańczyć, odwróciła się i zasłoniła rolety.
OD: Miley
Szmata, kurwa, pieprzony zboczeniec!!!!...
Zaśmiałem się cicho i skierowałem wzrok na Ryana.
- Gdzie jedziemy?
Miley POV
Co on tu robił? Skąd ma mój numer?! Zrobiłam z siebie idiotke. Jak ja mogłam zapomnieć zasłonić te pieprzone rolety? Nie będę teraz zaprzątać sobie głowy zbędnymi rzeczami, mam teraz ważniejsze sprawy niż...Bieber. Zaschło mi w gardle, więc miałam zamiar zejść do kuchni, ale najpierw się ubiorę, Założyłam koszulkę siatkarską mojego brata, była tak długa, że nie musiałam zakładać żadnych spodenek pod nią. Pokierowałam się w stronę kuchni. Chwyciłam za pierwszą, lepszą szklankę i nalałam do niej mleka. Wypiłam jednym łykiem. Poszłam do salonu, położyłam się na kanapie i popadłam w głęboki sen.
Justin POV
Te spotkanie z Ryanem skończyło się na tym, że wylądowałem na jednej z największych imprez w Stratford. Niby to mała miejscowość, ale ja znam to miasto od innej strony. Dzieją się tu rzeczy jakich sobie nie wyobrażacie. Siedziałem na kanapie i piłem whisky. Podeszła do mnie blondynka i usiadła mi na kolanach.
- Witaj, skarbie
- Nina? - dziewczyna, która siedziała obecnie na mnie przypominała Nine. Nina to dziewczyna tak tania jak jej perfumy. Jeden pstryk palców i już jest moją. To jest dziewczyna na jedną noc. Przyznam, że ona była w tym najlepsza jak do tej pory.
- Jak myślisz?
- Gdzie twoje brązowe loki?
- Nie przypominaj mi o nich. Stęskniłeś się za mną?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Tęskniłem za twoimi ustami na moim penisie -
- Możemy to powtórzyć - wstała i chwyciła mnie za rękę. Bez oporu ruszyłem za nią, gdy nagle ktoś zaczął wrzeszczeć. Psy!!! Rozległ się dzwięk syreny policyjnej.
- Bieber, wyjdz stąd z podniesionymi rękami, Nie próbuj żadnych numerów!!!...
Znowu usłyszałem krzyk, Spieprzamy!! Zrobiłem tak. Puściłem Nine i zacząłem biec.
- Justin!!!! - wołała mnie, ale martwiłem się o własną dupę. Wybiegłem z domu tylnym wyjściem przeskoczyłem przez żywopłot . Biegłem przez różne ogródki. Zatrzymałem się i zobaczyłem uchylone wejście do czyjegoś domu. bez wahania wszedłem tam jak najciszej. Zasunąłem za sobą drzwi . Znalazłem się w kuchni.
Ja tu już chyba byłem?
Rozejrzałem się powoli. Tak znam to miejsce, byłem tu rano. To jej dom. To dom Miley...
Ja tu już chyba byłem?
Rozejrzałem się powoli. Tak znam to miejsce, byłem tu rano. To jej dom. To dom Miley...
_________________________________
Czytasz=Komentujesz
Dla ciebie to minuta, a dla mnie motywacja do dalszego pisania.
Nie jestem za paringiem "Jiley" ale jest boszko i ciekawie, musisz troszeczkę popracować nad stylistyką. Daj znać jak będzie następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWezmę sobie tą radę do serca. Oczywiście dam znać ♥
UsuńWow Justin gdzieś ty się zapędził. Zajebisty rozdział! :D
OdpowiedzUsuń