Justin POV
- Kurwa kto do mnie znowu dzwoni?! - spojrzałem na Iphona leżącego obok, ale to nie on wydawał tę denerwujące melodię. Hałas dobiegał z mojego pokoju, więc wstałem leniwie z kanapy i powędrowałem na górę. Oh...głupiutka Miley zostawiła swój telefon. Pomyślałem, że może pojadę do niej by go oddać. Zrobiłem tak. Założyłem zwykłe czarne air forcy i fullcapa. Zszedłem do garażu biorąc przy tym kluczyki od samochodu. Wsiadłem do niego i ruszyłem w kierunku jej domu. Po krótkiej podróży byłem już u stóp jej drzwi. Zapukałem. Otworzyła mi brunetka.
- Cześć -
- Co-co ty tu robisz? - była lekko zdezorientowana i przerażona
- Zapomniałaś telefonu -
- Dziękuje. Yyy...wejdz proszę - zaprowadziła mnie do salonu. Wskazała ręką na kanape, zrozumiałem o co chodzi, więc usiadłem.
- Chcesz coś do picia? -
- Tak. Jak masz to sok -
- Dobrze, zaraz przyniosę -
Miley POV
Weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki sok. Nalałam zawartość butelki do szklanki. Odwróciłam się i od razu upuściłam szklankę.
- Cholera! -
- Idiotka - zaśmiał się szyderczo szatyn
- Twoja wina. Po co za mną stałeś?! -
- Spokojnie. To tylko szklanka. Jak chcesz to ci kupię nową -
- Nie trzeba -
- Czemu ty się tak szybko denerwujesz? -
- Nie prawda -
- Coś się stało ? Pokłóciłaś się z rodzicami? - o i tu Justin trafił mój czuły punkt. Straciłam rodziców. Najpierw tatę, a potem mamę. Na początku po śmierci ojca, mama się nami opiekowała, ale rok temu wyszła gdzieś i już nie wróciła. Alex mi mówił, że miała wypadek. Teraz to on się mną opiekuję, ale chyba nie daję sobie rady.
- Oni... nie żyją - nagle wylałam z siebie morze łez. Justin przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Bardzo mi przykro -
- Skąd mogłeś wiedzieć - odsunęłam się trochę by spojrzeć mu w oczy. Były karmelowe. Przyglądałam mu się chwile. Ten nagle zbliżył się, a nasze usta się złączyły. Tą piękną chwilę, zniszczył dzwięk otwierających się drzwi. Odepchnęłam Justina i otarłam policzki z łez.
- Hej Miley...! - do kuchni wparowała Vanessa
- Co ty tu robisz? -
- Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale jak widać nie jesteś sama -
- Jak widać. Vanessa to jest Justin... - szatyn nie dał mi dokończyć
- ...który już wychodzi. Miło było poznać. Pa - pocałował mnie w policzek i wyszedł
- Czy ja o czymś nie wiem? -
- Aleś ty ciekawska. Chciał mi tylko oddać telefon -
- W kuchni? -
- Tak w kuchni.-
- Yhm... - nie powiem jej, że się z nim całowałam, bo będzie afera, że czemu to ukrywałam itp.
- Co mamy w planach? -
- Obejrzymy jakiś film i zamówimy pizzę -
- Okay - powędrowałyśmy do salonu. Vanessa rozpoczęła poszukiwanie filmu, a ja zamówiłam pizzę peperoni.
* 2 godziny póznej *
- Cudowny film, co nie? -
- Tak. Mils...mam pytanie? -
- Słucham -
- Gdzie jest Alex? -
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć -
- Pokłóciłaś się z nim znowu -
- Ale ty nic nie rozumiesz, on... - przerwał mi dzwięk telefonu. Dostałam smsa
OD: Alex
Przepraszam, że tak wyszedłem bez słowa, ale mam dużo spraw do załatwienia. Nie czekaj. Wrócę pózno.
- Kto to? -
-Alex -
- Co napisał? -
- Że wróci pózno -
- Dobrze. Skarbie ja lecę już do domu, bo jest już ciemno się robi -
- Dobra - zaprowadziłam ją do drzwi, a sama poszłam do łazienki, aby się odświeżyć.
_________________________________________________________________________________
Czytasz=Komentujesz
Dla ciebie to kilka sekund, a dla mnie motywacja do dalszego pisania
_________________________________________________________________________________
Czytasz=Komentujesz
Dla ciebie to kilka sekund, a dla mnie motywacja do dalszego pisania
hej ;) w wolnej chwili zapraszam na moje nowe fanfiction z Justinem i proszę o szczera opinię ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dont-lie-baby.blogspot.com/
Świetny, jak każdy :)
OdpowiedzUsuńPogłębiam się dalej ! Genialny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuń