środa, 4 lutego 2015

Rozdział 13

Miley POV


Obudził mnie grzmot dochodzący z zewnątrz. Zeskoczyłam szybko z łóżka i podeszłam do okna. Lało! Jak ja nienawidzę tej jesieni! Cholernie nienawidzę! Podeszłam do szafy - nie wiem czy można nazwać to szafą -, ale uznajmy, że to to. Wyjęłam dresy i powędrowałam szybko do łazienki. Zdjęłam ubrania i stanęłam przed lustrem. Wolałam na siebie nie patrzeć, ale musiałam to zrobić z przyzwyczajenia. Hhaha! No to pięknie, wyglądam jak jakiś nie dorób. Co ja takiego robiłam wczoraj? Tego to nie pamiętam. Wlazłam pod prysznic. Po 30 minutach wyszłam, wysuszyłam włosy i związałam je w kok. Założyłam dresy i zbiegłam na dół. Justina nie było w pokoju. Albo gdzieś wyszedł - znowu - lub bardzo narozrabiałam wczoraj. Był w salonie. Leżał plackiem na kanapie. Wymknęłam się do kuchni. Nie chciałam żeby wiedział, że już nie śpię. Wyjęłam cicho sok pomidorowy i wróciłam na schody. Ledwo pokonałam jeden, a on mnie zauważył. Kurwa, jak?!
- Myślałaś, że ci daruję? - stał przy schodach i patrzył mi prosto w oczy. Nie! Nie dam rady! Odwróciłam wzrok
- Co niby? - przetarłam lekko oczy
- Pamiętasz o której wróciłaś do domu?!
- Nie drzyj się. Głowa mnie boli - potarłam głowę. Niech on da mi dzisiaj spokój. Pozbędę się kaca i w tedy niech wrzeszczy ile wlezie, ale nie teraz!
- A to czemu?! A no tak wróciłaś o 5 rano, całkiem pijana! - syknął - Powiedziałem żebyś pozwiedzała, ale miasto, a nie pobliskie bary!
- Co miałam pozwiedzać?! Zabytki?! Nie znam tego miasta!
- Ale klub to znalazłaś z łatwością?! - oparł się o ścianę
- Nie byłam sama - zmarszczył lekko czoło i wpatrywał się we mnie osłupiały
- To z kim do cholery?!
- Ze znajomym
- Czyli już masz znajomych? Tak szybko? Przecież jak mnie poznałaś to taka szara myszka! - zaśmiał się. Przygryzłam wargę, aż poczułam nieprzyjemną ciecz w ustach, którą szybko połknęłam
- Ludzie się zmieniają! Co po niektórzy - ostatnie zdanie powiedziałam odrobinę ciszej
- Dobra, a powiesz jak ten znajomy ma na imię - zrobił uszy króliczka w powietrzu kiedy wypowiedział słowo "znajomy"
- Zayn. To ten hydraulik - spuściłam głowę
- Czyli gdy mnie nie ma umawiasz się z jakimiś fagasami!? - włożył rękę we włosy i ze złością pociągnął za końcówki
- On jet gejem
- Miley, ale ty naiwna. A gdyby okazał się jakimś pedofilem, to co? Zgwałcił by cię i nie wiadomo co zrobił!
- Ale nie jest żadnym pedofilem tylko gejem! I to on się mną zaopiekowała kiedy ty byłeś chuj wie gdzie! - zacisnęłam pięści
- Ciekawe jak zaopiekował - wywrócił oczami
- Co masz na myśli?! - skierowałam wzrok na niego
- Zachowałaś się Miley, jak... - przerwał. Języka w gębie zabrakło!?
- No jak? Powiedz?!
- Jak dziwka - czy ja dobrze słyszałam? Dziwka?! Najpierw księżniczka, a teraz takie coś?!
- Czyli uważasz, że taka jestem?! Że się puszczam?! - zakręciła mi się łza w oku. Chciała wylecieć, ale ja jej nie pozwoliłam

Nie bądz miękka Mils!

- Miley, ja....Ja przep...
- Daruj sobie - usiadłam na schodku i schowałam głowę między nogi
- Wybacz mi. Martwiłem się o ciebie - westchnął głośno - A gdyby ci się coś stało? Nie darowałbym sobie
- Ale nic mi się nie stało - podniosłam głowę i spojrzałam mu głęboko w oczy. Mam ochotę się do niego przytulić, ale nie, nie dam mu tej satysfakcji. Ja zawsze ulegam, teraz jego kolej. Oderwałam wzrok od jego karmelowych tęczówek i patrzyłam się przed siebie. Poczułam jak obejmuję mnie i szepcze do ucha
- Wybaczysz takiemu idiocie jak ja? - musnął lekko moja szyję, na co odsunęłam się od niego i znowu spojrzałam się w jego stronę
- A czy powinnam wybaczać takiemu dupkowi jak ty?
- Tak. Zwłaszcza, że ten dupek cię cholernie kocha - KOCHA?! Jezu! Przez do słowo, na policzki wkradł mi się rumieniec. Uśmiechnął się i wstał. Stanął przede mną - Wstawaj - machną rękoma do góry. Zrobiłam jak chciał.
- Ale co ty ch.. - nie dokończyłam, bo wessał się w moje usta i zaczął całować zachłannie. Uchyliłam delikatnie usta, zapraszając go do środka. Nasze języki szybko się odnalazły. Chwycił mnie za pośladki i podniósł do góry. Moje nogi oplotły się wokół jego talii. Odsunął się na moment
- Miley! - pisnął jak mała dziewczynka - Obśliniłaś mnie - haha wrócił debil
- Idiota. Tylko ty umiesz popsuć taką cudowną chwilę - wyrwałam się z jego uścisku i stanęłam na równe nogi. Stanęłam na palcach i musnęłam jego usta swoimi. Niech żałuję, ze przerwał! - Dobra to co robimy?
- Nie wiem jak ty, ale ja jetem głodny
- To chodz do kuchni - miałam zamiar pójść w tamtym kierunku, ale chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- Um...nie ma nic do jezenia. A ja mam ochotę na jakiegoś fast-fooda. To pojedziemy gdzieś? - patrzył na mnie błagającym wzrokiem
- No dobra, ale daj mi się przebrać
- Ale po co?
- Bo wyglądam okropnie
- Dla mnie wyglądasz bosko - wywróciłam oczami i się odwróciłam. Szatyn sprzedał mi klapsa w tyłek. Złapałam się za obolałe miejsce
- Frajer - wbiegłam na górę i wyjęłam z "szafy" [Kliknij] (bez plecaka). Ubrałam się szybko i zbiegłam na dół. Oboje weszliśmy do samochodu. Chłopak odpalił silnik i ruszylismy.
- Kocham cię Miley - Justin chwycił mnie za rękę i trzymał tak cały czas póki nie musiał zmienić skrzyni biegów. Ja tylko uśmiechałam się sztucznie. Nie odpowiedziałam mu, bo nie wiem czy go kocham. Nie jestem pewna uczucia jakim go darzę, ale zobaczymy co przyniesię przyszłość.

***

- Dobra to tu - wyłączył silnik, wychodząc z samochodu.
- Okay - westchnęłam, dobiegając do niego, kiedy już wchodził do baru. Ja pierdole, też tak macie, że momentalnie wasz humor się zmienia? Nienawidzę tego.. W środku nie było nikogo, a smród spalonego oleju, uderzył o moją twarz. Skrzywiłam się siadając przy jednym z małych, okrągłych stoliczków. Justin usiadł naprzeciwko mnie
- To co mały gnoju chcesz? - uśmiechnął się szeroko
- Pff...mam ochotę na ciebie - błądziłam ręką po jego udzie niebezpiecznie blisko krocza. Jęknął, zamykając oczy
- Miley, przestań - powiedział gardłowo
- A co jeśli nie chcę - uśmiechnęłam się jak głupia blondynka. Celowo
- Będę musiał zabrać cię do tej ohydnej łazienki i skorzystać z okazji, że mnie pragniesz - odwróciłam się w drugą stronę, patrząc na obrzydliwie wyglądające drzwi od łazienki. Zmarszczyłam nos, przenosząc wzrok z powrotem na Jusa.  Nie, nie chcę nawet sobie wyobrażać co tam się dzieje. Fujka!
- Chcę frytki - uśmiechnęłam się lekko
- Prawidłowo - podeszła do nas kelnerka, która przyniosła nam nasze zamówienie. Widziałam jak ukratkiem patrzy się na MOJEGO FACETA, wysyłając mu zalotne uśmieszki. Zabierzcie stąd te sukę, albo będzie zle.
Chwila.
 Zabijcie mnie.
Ten chuj do niej mrugnął.
Gdy odeszła, ja uderzyłam z całej siły, pięścią w jego pierś. Spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi oczami robiąc przy tym głupkowaty uśmiech. Debil
- A to za co? - zmarszczył czoło
-Za bycie najgorszym dupkiem na całym tym zasranym świecie - mały idiota. Przepraszam nie taki mały. Wzięłam jednego frytka, pchając go prosto do buzi.
- Bo byłem miły? - zrobił usta na kształt litery „o”- Ciągle mnie ranisz- pokręcił smutno głową
- Zamiast pierdolić jakieś głupoty, dawaj buzi - złapałam go za jego koszulkę, ciągnąc w moją stronę. Usta ułożyłam w idealny dzióbek, a oczy przymrużyłam. Po chwili nasze usta złączyły się w całość, a Justin uchylił delikatnie wargi, zapraszając mnie do środka. Uśmiechnęłam się poprzez pocałunek, szukając językiem jego język, kiedy w ekstremalnym tempie wypuściłam powietrze, tak, że moje wargi zrobiły tak jak wargi konia.
- Miałeś jedzenie w buzi! - pisnęłam, wycierając dłonią wierzch moich ust. Wzięłam łyka wody, obserwując jak Justin pęka ze śmiechu -  Jesteś obrzydliwy. Nienawidzę cię - wystawiłam język w jego stronę. Teraz już wiem czemu mi pozwolił pierwszej wepchnąć język wgłąb jego ust.
- Oh...zamknij się - posłał mi buziaczka, na co ja odpowiedziałam mu środkowym palcem - Menda - mruknął
- Nie mów tak do siebie - odsunęłam talerz, wypełniony po brzegi frytkami- Justin? - chciałam, żeby zwrócił na mnie swoją uwagę, co mi się nawet udało. Serio, myślałam, że się nie oderwie od tej grubej bułki, wypchanej różnymi świństwami, którą ledwo co mieścił w swoich dłoniach. Mruknął coś pod nosem, dając mi do zrozumienia, że mnie słucha.
- Wiesz, że będzie nam ciężko? Ale wiesz co jeszcze? - westchnęłam cicho-  Nie możemy się poddawać, musimy starać się aby wszystko szło idealnie - kiwnęłam głową, skubiąc czerwoną serwetkę
- Póki jesteśmy razem, wszystko będzie dobrze - wyszczerzył się, a z jego ust wyleciały kawałki hamburger - A teraz daj mi zjeść
- Udław się świnio - zaśmialiśmy się oboje

***

Weszliśmy do domu i odruchowo usiedliśmy na kanapie. Wyjęłam telefon. Miałam 20 nieodebranych połączeń od mamy, Alexa i jedna wiadomość od...nie znałam tego numeru. Otworzyłam sms-a

OD: Nieznany
Hej laska! Możemy do ciebie wpaść? Nudzi nam się :)
Claudia

Na wstępie wiedziałam, że to Claudia. Tylko ona mówi na mnie laska. Ostatniej nocy z tego co pamiętam powtórzyła to słowo chyba z milion razy. Przysunęłam się do Justina i spytałam
- Może tu przyjść Zayn i jego przyjaciółka? - wskoczyłam mu na kolana i czekałam na odpowiedz
- Hmm....a zasłużyłaś? - złapał mnie za dupę i miętosił ją w rękach
- Proszę. Poznasz w końcu go i zobaczysz, że to nie jest żaden pedofil - zaśmialiśmy się
- No dobra, a kiedy będą? - spojrzałam na telefon, napisała mi, że będzie o 16, a jest 15:30
- Masz pół godziny na ogarnięcie swojego downa - zeszłam z niego i zaczęłam sprzątać wszystko. Salon i kuchnie. Było tu tak brudno, ja nie wiem co on robił za nim tu przyjechaliśmy. Wszystko wyglądało jakby przeszło tornado, ale przedwczoraj i wczoraj nie miałam ochoty sprzątać - Kiedy ty ostatnio tu byłeś?
- Tydzień przed tym jak tu zamieszkaliśmy - widziałam jak patrzy się na mnie z pożądaniem. Ma chcice, suka
- To nie mogłeś ruszyć tej swojej seksownej dupci i posprzątać - machnęłam ręką w powietrzu
- Musiałem załatwić żebyś tu ze mną przyjechała i została moją prywatną pokojówką - pokazałam mu język. Podeszłam do telewizora. Za nim znalazłam coś ciekawego. Majtki. Tak dobrze słyszycie majtki Justina. Chwyciłam je w dwa palce i stanęłam przed nim
- Jesteś obrzydliwym bałaganiarzem Justinku - rzuciłam w niego materiałem
- Teraz brzydzisz się moich bokserek, a jak je ze mnie zdejmowałaś to jakoś ci to nie przeszkadzało - nachyliłam się nad nim i pocałowałam przygryzając jego dolną wargę
- Chcesz żeby twoi znajomi przyłapali nas na uprawianiu gorącego sexu?  - przerwałam i szturchnęłam go lekko
- No wiesz będzie tu gej i dziewczyna, więc nie chciałabym żeby zobaczyli twojego przyjaciela, który siedziałby we mnie twardo - uśmiechnęłam się szeroko - Dobra teraz wstawaj i pomóż mi ogarnąć ten burdel, Bieber
- Już pszepani - stanął na baczność. Jaki on głupi i dziecinny

***

Usłyszałam pukanie o drzwi, podeszłam do nich i otworzyłam. Przywitała mnie całusem w policzek blondynka, a za nią Zayn
- Hejka - powiedzieli równocześnie, jakby to ćwiczyli
- Siema wchodzcie - skierowałam ręka na salon
- Gdzie twój chłopak? - powiedziała dziewczyna. Stanęliśmy w przed pokoju
- Um... - nagle usłyszałam kroki za sobą. odwróciłam się i ujrzałam mojego idiote - Dobra poznajcie się - zaczęłam przedstawiać ich po kolei - Claudia poznaj Ju... - przerwała mi
- Justin! - krzyknęła głośno i wskoczyła w ramiona szatyna.
Przepraszam?
O co tu chodzi?
- Um...wy się znacie? - Justin opuścił Claudie i spojrzeli się na mnie
- Tak, poznaliśmy się na imprezie - zrobił ten swój bezczelny uśmieszek. Nie chcę wiedzieć co się tam działo
- Miałeś do mnie zadzwonić! - dodała
- Przepraszam Cleo, zgubiłem twój numer
- Tak, tak
- Cleo? - zapytałam. W końcu udało mi się coś powiedzieć
- Tak na mnie mówią
- No dobra to usiądzmy - Zayn i Justin się przywitali i usiedliśmy na kanapie
- Chcecie coś do picia? - odparł szatyn
- Przynieś coli. Jeśli w ogóle coś jest
- O to się nie martw - cmoknął w moją stronę. Gdy odszedł, nastąpiła chwilowa cisz, ale nie na długo
- Nie mówiłaś, że masz tak zajebiście przystojnego chłopaka - Zayn oblizał usta i spojrzał na Justina stojącego w kuchni
- Ty zachłanna szmato, nawet o tym nie myśl - uderzyłam go z otwartej ręki w pierś
- Nie mam zamiaru ci go odbijać, mendo

***

Siedzieliśmy i gadaliśmy, tak do 23, potem sobie poszli, a ja zabrałam się za sprzątanie. Nie trwało to więcej niż 10 minut. Weszłam do pokoju i założyłam za dużą koszulkę, umyłam zęby i się położyłam. Owinęłam się kołdrą, tak że nie zostawiłam nic dla Justina. Chciałam mieć ją całą dla siebie, bo jest taka cieplutka i miękka, ale na próżno. Szatyn położył się obok mnie i zabrał odrobinę kołdry, przysunął się i mocno przytulił. Podniósł lekko moją koszulkę, aby mieć dostęp do moich majtek. Próbował włożyć do nich rękę. Nie udało mu się, ponieważ go zatrzymałam
- Nawet nie próbuj
- Czemu? - obrócił mnie w swoją stronę i chwycił mocno za mój biedny tyłek
- Justin! - syknęłam - To boli
- Przepraszam
- Dzisiaj nie mam ochoty - spojrzał się na mnie i zrobił minę szczeniaczka. Wciągnął i wypuścił głośno powietrze nosem
- A jutro? - powiedział z nadzieja w głosie
- Może - uśmiechnął się szeroko. Odsunęłam się i położyłam prosto, ten wsunął swój głupi łeb między moją głowę, a ramię. Szepnął
- Dobranoc moja księżniczko
- Dobranoc mój książę - ostatnie co zrobił to pocałował mnie w szyję, a niedługo usłyszałam cichutkie pochrapywanie.


___________________________
Siallalallalal
I jest nowy rozdział. Wiem, że wcześnie, ale no wiecie, tyle osób się pytało o niego, no więc jest.
Może być trochę błędów itp. Przepraszam za to bardzo.
Kocham was wszystkich :) ♥

Pozdro xo

A jak można to proszę o komętarz :)

8 komentarzy:

  1. Suuper rozdziaał :D już nie moge sie doczekać następneego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 super, słodki i w ogóle *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, ze mnie kochasz <3 rozdział fantastyczny *-* życzę dużo weny ���� / Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Superr! :D Nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny jak zawsze ♥ i taki długi *-* czekam na następny! Oby był szybko :*

    OdpowiedzUsuń